Polski / Polski  English / Angielski  Русский / Rosyjski
E-mail:
Hasło:
» Załóż konto
» Zaloguj podpisem elektronicznym
Opublikowano: 2013-02-18 09:56:28

Krosno - Memoriał im. Piotra Morawskiego

Mali krośnianie na krańcach świata

           Zaczynali od krótkich wypadów w okolice, potem zapuścili się w góry Transylwanii i na Bałkany. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w wyprawach towarzyszą im malutkie dzieci. Jacek i Justyna planują teraz wyprawę na Kaukaz, oczywiście z maluchami. To, czy uda im się zrealizować swoje plany, zależy od internetowego głosowania, bo wyjazd konkuruje z innymi w ramach Memoriału im. Piotra Morawskiego – zmarłego tragicznie polskiego himalaisty.





         Wyprawy i podróże to ich pasja. Odwiedzanie dzikich gór czy krajów, gdzie podróżny jest większą egzotyką dla miejscowego niż miejscowy dla turysty jest prawdziwą przygodą. Jacek i Justyna najpierw jeździli sami: w góry Kaukazu, skaliste wybrzeże Krymu, bagna Białorusi, zapomniane zakątki rumuńskich i ukraińskich Karpat czy pustynie i góry Maroka – pociągały ich jednak miejsca niezbyt popularne turystycznie.

Gdy urodziły się dzieci włączyli je w realizację swoich pasji: - Okazało się, że dzieci wolą biegać po rozległej połoninie, wrzucać kamyki do potoku, mieć kontakt z przyrodą, skakać, palić ognisko i spać w przyczepie kempingowej niż siedzieć przed telewizorem czy po raz setny okupować piaskownicę i karuzelę na placu zabaw. W ten sposób malutki Miłosz i Ania zwiedzili już Transylwanię i Bałkany.

„Podróżować z dziećmi się nie da, a już na pewno nie tak, jak wy"
– wspomina słowa znajomych Jacek: - Zdawaliśmy sobie sprawę, że opieka nad naszymi maluchami to nie lada wyzwanie, a co dopiero w podróży.

Dlatego najpierw zaczęli od najbliższych okolic - Beskidu Niskiego, później zapuszczali się dalej i dalej.


Podróże z dziećmi wymagają wiele zaangażowania i doświadczenia podróżniczego. Rodzice zaopatrzyli się więc w sprzęt, który pozwala im swobodnie odbywać nawet dalekie podróże. Podstawa to duży samochód, najlepiej z przyczepą kempingową, który pozwala być całkiem niezależnym. W dzień wycieczki, wieczorem ognisko i rozgwieżdżone niebo, obok domek na kółkach z pełnym wyposażeniem.

W podróżach z małymi dziećmi sporym problemem jest jedzenie. Maluchy niechętnie gustują w nowych smakach, więc bary i restauracje nie są najlepszym rozwiązaniem. Najlepiej sprawdza się przygotowanie jedzenia takiego, jak mają na co dzień i wypełnienie nim całej lodówki.






W tym roku rodzina Wnuków planuje wyprawę na Kaukaz. Nie ma być to jednak zupełnie prywatna wycieczka. Plany rodziny zostały bowiem zgłoszone do Memoriału im. Piotra Morawskiego. O tym, czy zostaną zrealizowane zadecyduje głosowanie internetowe.

Piotr Morawski był młodym naukowcem, ale pierwsze miejsce w jego sercu zajmowały góry. Zdobył 6 ośmiotysięczników, wraz z Simone Moro jako pierwszy człowiek w historii stanął zimą 2005 roku na ośmiotysięczniku Shisha Pangma - 14. szczycie świata. W ciągu 7 lat był na 10 wyprawach w Himalajach i Karakorum. W 2009 roku podczas wyprawy aklimatyzacyjnej na ośmiotysięczniku Dhaulagiri wpadł do szczeliny lodowcowej, niestety nie udało się go uratować. Zginął mając 32 lata. Od 2010 roku istnieje Memoriał im. Piotra Morawskiego. Jego celem jest wsparcie najbardziej interesujących projektów poznawczych, wspinaczkowych, narciarskich lub podróżniczych. Wśród zgłoszonych do tegorocznej edycji projektów jest wyprawa Jacka Wnuka z rodziną.



- W ramach tej wyprawy planujemy przemierzyć cały północny Kaukaz – między innymi Inguszetię, Czeczenię i Dagestan. Oprócz republik rosyjskich północnego Kaukazu planujemy przejazd przez Gruzińską Drogę Wojenną z Władykaukazu do stolicy Gruzji - Tbilisi, przecinając główny grzbiet Kaukazu. Wyprawa potrwa miesiąc– zdradza Jacek Wnuk. Liczy na głosy: www.miejodwage.pl/658. Głosowanie trwa do 28 lutego.



Czeczenia nie jest dla Jacka zupełnie nieznaną republiką. Po raz pierwszy był tam w 2003 roku jako uczestnik konwoju humanitarnego. - Na północnym Kaukazie był to dość gorący okres, przez to praca na miejscu była tym bardziej wymagająca. W trudnych sytuacjach poznałem różne oblicza Czeczenów, były to niezapomniane chwile – wspomina. - W 2004 tuż po zamachu w Biesłanie po raz kolejny powróciłem na Kaukaz - wtedy sytuacja w regionie była jeszcze bardziej niestabilna. Nie zapomnę pożegnania, kiedy to zostałem zaproszony do Czeczenii, w której nie będzie już wojny.

Więcej o projekcie kaukaskim i innych wyprawach na: www.aniaimilosz.blogspot.com

Źródło: krosno24.pl

 


Opracował:Grzegorz Dereń
przewodnik beskidzki
tel. 510068379


Brak komentarzy
Produkcja i Hosting ZETO-RZESZÓW